Sytuacja wyglądała tak, że zarówno rowerzysta jak i kierująca Toyotą poruszali się ulicą Sempołowskiej w stronę ronda z ulicą Kierową. Jednoślad jechał ścieżką rowerową. Do potrącenia doszło w sytuacji, gdy 32-letnia kierująca samochodem wykonywała manewr skrętu w lewo i przecinała ścieżkę rowerową. 25-letni mężczyzna uderzył w błotnik Toyoty, przefrunął nad maską i upadł na chodnik. Z relacji świadka wynika, że rower poruszał się ze stosunkowo dużą prędkością (cytat świadka: zapie**ał tak że kobita nie miała szans go zobaczyć). Nie zmienia to jednak faktu, że winę za zdarzenie ponosi kierująca samochodem.

Cyklista, który poruszał się bez kasku po zdarzeniu stracił przytomność. Został przewieziony do szpitala, gdzie trafił pod fachową opiekę lekarzy. Jego niemalże nowy rower, Giant Reign 1.5 (GE) wart około 14 tysięcy złotych uległ uszkodzeniu (uszkodzony amortyzator i obtarcia ramy). W szpitalu okazało się, że poszkodowany nie doznał żadnych poważnych urazów, które kwalifikowały by to zdarzenie jako wypadek drogowy. Sprawczyni została ukarana mandatem karnym.

Kask powinien być nieodłącznym elementem każdego świadomego rowerzysty. Jednoślad, którym poruszał się poszkodowany to typowo górska "zabawka" przeznaczona do ciężkiego enduro. To sport, którego nie sposób uprawiać bez kasku i ochraniaczy. Jak widać, zabezpieczenia przydają się także w mieście na dojeździe czy powrocie z gór.